środa, 18 stycznia 2017

5 ciekawostek na temat angielskiej szkoły. | CZ.1 SERII

Witajcie!
Po pierwsze chciałam przeprosić, że notka pojawia się dopiero teraz, ale to dlatego, że w weekend miałam zaplanowaną rodzinną imprezę osiemnastkową. Zrobili mi niespodziankę i przyleciał do mnie tata z Polski oraz brat z dziewczyną. Tak wyszło, że w niedzielę nie byłam w stanie nic napisać, a ostatnie 2 dni sprawiły, że kompletnie się rozleniwiłam.
Ale przechodząc już do tematu, wpadłam na pomysł prowadzenia serii na blogu, odnoszącej się do życia w Anglii, co wy na to?
Dzisiaj prezentuję dosyć luźny post: 5 ciekawostek na temat angielskiej szkoły. Postanowiłam podzielić się z Wami moimi doświadczeniami szkolnymi z ostatnich 6 lat. Pamiętajcie, nie każda szkoła jest taka sama, różnią się zasadami, więc nie wszędzie może to tak samo wyglądać! (:

High School, który jest podłączony do mojego liceum, gdzie
odbywają się moje zajęcia ze sztuki.
1. Cała szkoła jest podzielona na roki, nie klasy. 
Mam na myśli high school (11-16 lat). Mamy 5 roków - od 7 do 11 (primary school to pierwsze 6), a to z kim będziemy w klasie na danym przedmiocie zależy od naszych umiejętności. Jesteśmy sortowani do setów, gdzie set pierwszy to ten, gdzie poziom jest najtrudniejszy, a set 5 to ten najłatwiejszy. Może taka kategoryzacja uczniów nie jest zbyt miła, ale to daje szanse tym lepszym z danego przedmiotu na rozwój i w sumie mniejszą ilość stresu dla tych słabszych.

2. Mając 14 lat, czyli będąc na 10-tym roku zostajemy jedynie z 5 obowiązkowymi przedmiotami (matematyka, angielski, nauka o religiach, science (biologia, chemia, fizyka na niskim poziomie, prowadzone jako jedna lekcja) oraz W-F), a do wyboru mamy 4 inne, dowolne oferowane w szkole. Ja na przykład wybrałam wtedy tripple science (rozszerzoną biologię, chemię i fizykę, łącznie w tygodniu miałam 10 godzin wszystkiego), geografię, sztukę i business studies.

3. Uczniowie sortują się w grupki.
Tak moi drodzy, tak jak w wielu amerykańskich filmach można zobaczyć, szkoła podzielona jest na plastiki, sportowców, kujonów, nieudaczników, miłych-ale-nie-popularnych ludzi, i co tam jeszcze może być. Najczęściej w takich grupach przeżywa się całego high schoola. Ale mówiąc szczerze, w liceum też da się to trochę zauważyć, tylko ludzie są nieco dojrzalsi i na przykład nikt w nikogo jedzeniem na stołówce nie rzuca (owszem, zdarzały się takie sytuacje, ale nie super bardzo dramatyczne), ani nie dręczy.

Moje liceum, gdzie mam większość lekcji, leży na tym
samym terenie co budynek na zdjęciu powyżej.
Z przednich okien widzimy mały wybieg, gdzie pasą się
owce, lamy, konie oraz kucyki sztelandzkie.
4. W liceum samemu wybiera się wszystkie swoje przedmioty do matury!
Liceum, czyli w Anglii Sixth Form naprawdę różni się od polskiego odpowiednika. Po pierwsze, składa się z 2 lat, pierwszy rok to uczenie się AS levels, a drugi to A Levels, które są tak jakby rozszerzoną wersją tych pierwszych. Obie te nazwy oznaczają kwalifikacje, które osiągamy z danego przedmiotu na danym roku. Oczywiście jest z tego również ocena - od A (przy A Levels to A*) do E. Pokazując na moim przykładzie, będąc na 12 roku (AS) robiłam Angielski (analiza języka), Psychologię, Socjologię oraz Sztukę. Na 13 roku jeden z tych przedmiotów się odrzuca, najlepiej ten, który poszedł Ci w egzaminach najsłabiej. U mnie był to Anglielski, ale jedynie z tego powodu, że go nienawidziłam, a mój nauczyciel, mimo, że kochany, nie docierał do mnie. Dlatego by osiągnąć pełną kwalifikację A Level z przedmiotów, które robiłam do tej pory, kontynuowałam z nimi. W tym roku będę pisała egzaminy tak jakby maturalne z całego materiału z tamtego roku, oraz z materiału omawianego w tym roku, za co dostanę oceny, które zadecydują o tym, czy dostanę się na studia, czy nie.

5. Nauczyciele mają zupełnie inne podejście.
CHCĄ ŻEBYŚ ODNIÓSŁ SUKCES! Bezinteresownie zostają po lekcjach, albo przychodzą przed lekcjami tłumacząc po raz dziesiąty temat, którego nie rozumiesz; pomagają z problemami, które dzieją się poza szkołą; wierzą w ciebie bardziej niż ktokolwiek inny; a nawet uwaga: traktują Cię jak człowieka, a nie maszynę. Nie wiem czy to tylko mi się udało, ale do tej pory poznałam jedynie jedną straszną nauczycielkę i jest nią moja obecna pani od sztuki. Natomiast panie od socjologii i psychologii są najcudowniejsze. Są dla mnie wręcz jak rodzina, naprawdę dużo im obydwu zawdzięczam. Z panią od psychologii co środę na lunchu mamy nerd group. Razem z kilkorgiem moich znajomych oraz nią siedzimy w jej klasie, jemy i gadamy o komiksach, serialach, filmach, książkach. Czasem trafią się różne kwiatki i na przykład ostatnio opowiadała nam jak mając 35 lat na halloween przebrała się z przyjaciółką za Ruskie prostytutki, albo kiedyś poszła na babski wieczór i jej kumpela, która była w ciąży nasiusiała policjantowi do czapki (WIECIE, ŻE PRAWO W UK NA TO POZWALA?), ale nieważne, to już temat na inny post.

To chyba na tyle w tym poście, mam nadzieję, że się nie zanudziliście i jesteście ciekawi kolejnych postów. W razie jakichkolwiek pytań, piszcie w komentarzach!

SłoneczWiki. ♥



2 komentarze:

  1. Zaskoczyłaś mnie z tą angielską szkołą. Wydaje mi się być lepsza niż polska bo do matury wybieramy przedmioty z których jesteśmy dobrzy a nie te które musimy. Bo niekoniecznie każdy jest dobry z matematyki czy niemieckiego
    http://take-a-pencil-and-draw-world-of-race.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umm, ale przecież do polskiej matury też się wybiera przedmioty? Prawda, jest kilka z góry narzuconych, obowiązkowych (matma, polski, język obcy), ale są one na poziomie podstawowym, żaden problem sobie z nimi poradzić, natomiast rozszerzone wybiera się już wedle uznania, byle były ich min. jeden.

      Usuń

Copyright © 2016 SłoneczWiki , Blogger